Rowerem po Rzymie

Rowerem nad morzem. W Rzymie
Będąc w Rzymie musiałem spróbować jak działa system wypożyczania rowerów miejskich i czy sprawdza się jako uzupełnienie transportu publicznego. Ot, ostatnio mam takie coś, że wybieram się w takie miejsca, gdzie mogę wypożyczyć rower. Najlepiej miejski. Tym razem padło na Rzym.

Zanim rozpoczniemy naszą podróż należy się zarejestrować, wyrobić kartę magnetyczną oraz ją załadować. Na szczęście wszystko można wykonać w tym miejscu, podczas jednej wizyty "w okienku" Happy
Należy zatem udać się do jednego z dostępnych punktów - my skorzystaliśmy z takiego przy stacji metra na
Piazza di Spagna.
Kontrakt jest umową, na podstawie której zostaje nam umożliwione korzystanie z rowerów a my zobowiązujemy się do ich szanowania i oddania w stanie w jakim je pobieraliśmy. To tak z grubsza rzecz biorąc Happy

Wraz z kontraktem dostajemy kartę zbliżeniową, dzięki której będziemy mogli pobrać rower. Za fakt zawarcia kontraktu i wydania karty pobierana jest (bezzwrotna!) opłata w wysokości 5 euro (stan na marzec 2010).

System wypożyczania bazuje całkowicie na modelu przedpłaconym (prepaid), zatem należy taką kartę załadować. Oczywiście można to zrobić od razu podczas rejestracji (pewnie nawet inaczej się nie da, bo to nie miałoby sensu). Minimalna kwota (stan na marzec 2010) to 5 euro.


Stacje to rząd kolumienek z rowerami do pobrania lub miejscami na ich zadokowanie.

Rower posiada takie ustrojstwo z boku (kikut wystający z lewej strony), który należy włożyć w odpowiednią dziurę w stacji.
Po włożeniu wygląda tak jak poniżej Happy


Gdy wprowadzano system miejskich rowerów pierwsze pół godziny było tradycyjnie bezpłatne. Życie jednak zweryfikowało plany miasta i teraz każde pół godziny jest płatne (o ile dobrze pamiętam koszt to 0,5 euro, zmniejszające nasz limit zasilonego konta). Niestety, rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej brutalna i prawdopodobnie miasto przeliczyło się z kosztami utrzymania. Obecnie (marzec 2010) stan rowerów wołał o pomstę do nieba. Wszędobylska rdza jest najmniejszym problemem. Przerzutki, dzwonek czy oświetlenie, które często nie działały - też. Gorzej, że podobnie było z hamulcami.

Korzystanie z rowerów jest bardzo ograniczone (ze względu na zasięg), zresztą proszę - oto mapka dostępnych punktów:


Jest jednak ciekawa rzecz w tych rowerach - otóż istnieją też punkty, które umożliwiają korzystanie z rowerów nad morzem. I to jest chyba najlepsze. Punkty ustawione są w trzech podstawowych miejscach - na końcach oraz w środku:

(Punktu numer "3" nie widać na tej mapce, to to jest mapka właśnie z tego punktu).
Daje to możliwość wygodnego przemieszczania się wzdłuż wybrzeża, po prostu bierzemy rower, przejeżdżamy gdzie mamy ochotę i potem go zdajemy.

Podsumowując:
System rowerów miejskich w Rzymie jest nieco kulawy. Powodów jest kilka:
  • Mała liczba stacji, rozmieszczona głównie w ścisłym centrum
  • Kiepska dostępność rowerów - wygląda na to, że ich rozprzestrzenianie jest pozostawione naturalnym procesom przemieszczania ludzi.
  • Istniejące stacje (z racji małej liczby) niekoniecznie odpowiadają celowi podróży
  • Rowery są często w kiepskim stanie technicznym
  • Wypożyczenie roweru kosztuje minimum 10 euro, z czego wydać możemy tylko 5 euro (bo drugie 5 euro to koszt podpisania umowy)
  • Taryfikacja co pół godziny i KAŻDA jednostka jest płatna (w szczególności pierwsze pół godziny też)

Na plus natomiast należy zaliczyć chyba tylko te wspomiane stacje nad morzem: dwie na każdym końcu oraz jedna w środku (druga w środku była przygotowana do otwarcia, ale w marciu 2010 była wciąż zamknięta).

No i na zakończenie zdjęć kilka Happy
Zdjęcia nie będą pokazane z powodu problemów z uruchomieniem przeglądarki flash
blog comments powered by Disqus