Rowerem po Amsterdamie i okolicach - zadaszenia

Nadeszła wiekopomna chwila, gdy znalazłem czas, by podzielić się wrażeniami z wyjazdu do Amsterdamu zeszłego lata (lipiec 2008). Pojeździłem tam chwilę po mieście oraz jego okolicach, żeby samemu przekonać się jak to jest, gdy być rowerzystą to brzmi dumnie. Ciekawiło mnie także to, czy te osławione zdjęcia zatłoczonego Amsterdamu są prawdziwe oraz jak wygląda sytuacja dojazdu osób mieszkających na przedmieściach lub nawet jeszcze dalej... Ponieważ zdjęć jest sporo a i zagadnień jest kilka postanowiłem utworzyć z nich cykl - każdy poświęcony czemuś innemu. Mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie przełknąć taką pigułkę Happy

Rowerem po Amsterdamie i okolicach - ZADASZONE PARKINGI ROWEROWE -


Kto był w Amsterdamie lub chociaż widział zdjęcia wie, że rowery znajdują się wszędzie. Byle kawałek "czegoś" do czego można przypiąć, w miarę stałego elementu architektury. Powszechne jest zostawianie roweru gdzie popadnie, są jednak dwie podstawowe zasady: - należy go przypiąć do różnorodnych i gęsto rozmieszczonych stojaków rowerowych, barierki czy innego trwale zamontowanego elementu - należy użyć dobrego (przynajmniej średniej klasy) zabezpieczenia, a czasami dwoma. Powszechnie spotykane firmy to AXA oraz ABUS. Poniższe zdjęcia nie wyczerpują oczywiście tematu, przedstawiają natomiast różne pomysły, podpatrzone w samym mieście oraz jego okolicach.

Parking przy stacji kolejowej pod miastem

Ten sam parking, inne ujęcie

W miasteczku turystycznym, obok którego znajduje się skansen z wiatrakami natrafiłem na ciekawy przykład zadaszonego miejsca dla rowerów - prosta i funkcjonalna bryła. Warto zwrócić uwagę na "domknięcie" bryły po bokach, które to oprócz walorów estetycznych stanowi także świetne zabezpieczenie przed wiatrem, deszczem, itp. Drugim elementem godnym zainteresowania są formy mocowania rowerów - rury, do których bez problemu można zapiąć koło razem z ramą jednocześnie opierając o nie pojazd.


Przykład innego parkingu - także przy stacji kolejowej. Tym razem obok zamykanych "kontenerów" inna forma prostych, funkcjonalnych i pojemnych parkingów

Jednak parkingi nie muszą (i nie zawsze są) takie piękne jak te poprzednie. Czasem są po prostu... proste (w wykonaniu, wymowie i wyglądzie Happy).


A to ciekawy przypadek - to zadaszone miejsce znalazłem przypadkiem, gdy po pokonaniu promem wodnego odcinka ruszyłem w dalszą drogę. Nagle, ku mojemu zdziwieniu przy rondzie znajdowało się świetne miejsce gdybyśmy chcieli zaparkować swojego rumaka. Tylko... co dalej? Iść piechotą??? Happy

To ten sam parking, z nieco bliższej perspektywy. Co jednak ciekawe - tam stoją rowery, czyli jednak ktoś z niego korzysta. Jednak nie rozwiązałem zagadki co się stało z właścicielami Winking

Tu już bliżej miejskiego zgiełku. W sumie nawet miejsce ciekawsze, bo można - gdyby ktoś chciał - podjechać do przystanku i dalej korzystać z komunikacji miejskiej. Parking może nie wygląda zbyt okazale (w szczególności w porównaniu z powyższymi), ale jest funkcjonalny, pojemny i... zadaszony!


Na koniec dwa obrazki rozwiązań typowo miejskich, gdzie o każde miejsce się walczy. Można wykorzystać wszystko - np. przestrzeń pod mostem, wiaduktem czy kładką...

... lub też wybudować kilkupoziomowe parkingi. Wprawdzie ostatnie piętro nie jest zadaszone, ale wsyzstkie poniżej już są, a ten brak dachu na samej górze to chyba z oszczędności... Happy

I to by było na tyle ciekawostek, które zewidencjonowałem. Należy wziąć poprawkę, że (niestety) nie jesteśmy krajem o tak bogatej kulturze rowerowej i że np. budowanie wielopoziomowego parkingu na chwilę obecną nie jest sensowne - zamiast tego lepiej przeznaczyć siły i fundusze na mniejsze konstrukcje - ale za to więcej, rozrzucone po mieście (i okolicach), z możliwością dojazdu do nich , itp. itd. Akurat tego, co można i należałoby jeszcze zrobić jest mnóstwo... W następnych odcinkach przedstawię inne tematy - np. rozwiązanie skrzyżowań, konstrukcje bagażników i co tam jeszcze znajdę w archiwum zdjęć.

blog comments powered by Disqus