Rowerem do teatru

Piękne popołudnie, zapowiada się piękny wieczór. Idziemy do teatru. A może... może pojechać tam rowerem? Pamiętam, że jak z miesiąc temu wybrałem się po bilety to musiałem przypiąć rower do znaku drogowego. Ale to było tylko na chwilę. Co tym razem zrobić? Decyzja? ... Jedziemy!

Wyszliśmy na tyle wcześnie, że zdążyliśmy zrobić kilka zdjęć.

Postanowiłem też poszukać jakiegoś miejsca pod teatrem. Teatr Wielki, Narodowy i całe mnóstwo parkingów dla samochodów. Zacząłem szukać miejsca, ale innego niż znak drogowy czy latarnia. Objechaliśmy dookoła powolutku, wypatrując stojaków rowerowych nawet w dochodzących uliczkach. Niestety, bez powodzenia. Wszędzie tylko samochody i samochody. No i parkingi dla nich.
W swojej naiwności poszedłem nawet do ochrony w Teatrze Wielkim z zapytaniem - gdzie mogę zostawić rower jeżeli przyjechałem na przedstawienie. Pan się tylko zdziwił, że niby rowerem, że niby co, do teatru chciałbym z nim wejść? Wyjaśniłem, że jeżeli jest przeznaczone miejsce wewnątrz, to bardzo chętnie, ale zadowolę się czymkolwiek na zewnątrz. Niestety, nie spotkałem się ze zrozumieniem Sad

W pamięci mam to, co widziałem w Innsbrucku. Mnóstwo świetnych rozwiązań, i pod teatrem też można zaparkować. A dużo miejsca na to nie trzeba. Poniżej propozycja rozwiązania, które można zrobić bez modyfikacji architektury zabudowy.

Wystarczy wykorzystać jedno, dwa lub kilka miejsc z obecnego parkingu i wstawić tam wygięte w kształt odwróconej litery U rury. Jedna z prostszych konstrukcji, ale jednocześnie jedna z najbardziej funkcjonalnych - można oprzeć rower nie wyrywając koła, można wygodnie przypiąć koło razem z ramą. Rezerwują jednocześnie miejsce nie pozwalając zastawić tego miejsca przez samochód. Nie powodują też zaburzeń w ruchu pieszych...

No właśnie... tak niewiele potrzeba. A skończyło się na latarni. Szkoda.
I teraz podsumowanie: podróż rowerem w spokojnym tempie z Teatru Narodowego na Bielany zajęła 32 minuty jazdy, razem z postojami na światłach ok. 45 minut. Przez park, z dala od ulicznego zgiełku. Świetna chwila, żeby nacieszyć się dopiero co obejrzaną sztuką. Zainteresowanych innymi rozwiązaniami w Innsbrucku odsyłam do
artykułu umieszczonego na stronach Rowerowego Społeczeństwa Rowerowego, akcji prowadzonej przez Zielone Mazowsze
blog comments powered by Disqus