Posmaruj, będzie przyjemniej

Tytułem wstępu Myślałem, że temat jest na tyle oklepany i oczywisty, że nie ma co na pusto pisać... Jednak co i rusz ktoś zadaje mi zestaw podobnych rowerowych pytań. Stąd powstał w mej głowie pomysł, coby spisać te najczęstsze w postaci kilku artykułów, podzielonych tematycznie.
Na pierwszy ogień pójdzie kwestia przygotowania napędu, a w szczególności łańcucha.

Temat można podzielić na trzy zasadnicze kwestie:
  • żywotność napędu, czyli w jaki sposób odwzajemniamy się rowerkowi za to, że wozi nasz tyłek.
  • czystość, co wprawdzie ma przede wszystkim wpływ na żywotność, ale ma też drugi aspekt - jeźdźca, który brudzi się od usyfionego łańcucha
  • litość dla współtowarzyszy niedoli - a tyczy się to w szczególności tych piszczących jednostek Happy
No to to dzieła...

Żywotność napędu Zacznijmy od łańcucha, od którego tu się wszystko zaczyna... Kiedyś było prościej, bo nie było go wcale. Tak jak na zdjęciu obok (pochodzi z serwisu www.supermaraton.org a przedstawia rower z muzeum w otrębusach) - napęd był przenoszony bezpośrednio. Potem wymyślono, że wygodniej będzie inaczej i wprowadzono łańcuch.

Żeby zrozumieć po co w ogóle się łańcuch smaruje należy zrozumieć jego konstrukcję. Nie jest zbytnio skomplikowana, bo składa się z małych ogniw, które stanowią dwie blaszki połączone sworzniami, które pracują w tulejach. Mówiąc "smarowanie łańcucha" mamy na myśli tylko te części, które się o siebie ocierają, czyli tuleje ze sworzniami oraz zachodzące na siebie części oczek. I to jest najistotniejsze - nie należy smarować całego łańcucha, a jedynie wymienione powyżej części. A po co w ogóle je smarować? W zasadzie odpowiedzi są trzy, podane na samym początku, ale skoro mówimy o żywotności i technikaliach, to smar jak to smar - ma za zadanie zmniejszyć tarcie. Elementy posmarowane zachowują się jak dziecko na ślizgawce, które sunie do przodu bez większych przeszkód - pracują z minimalnym oporem. Spróbujmy jednak poślizgać się w lato na chodniku. Ciężko? No to teraz już wiecie, z czym musi się zmagać nienasmarowany łańcuch. Ale to tylko jeden element większej układanki - napędu. Zużycie łańcucha ma zasadniczy wpływ na całą resztę - w szczególności na stan zębatek. Jeżeli się im przyjrzycie, to zauważycie, że mają one specyficzny kształt (a im bardziej zaawansowane tym bardziej cieniowane, profilowane, gdzieniegdzie podcięte itd). Nienasmarowany łańcuch oprócz zgrzytów rozpaczy nie daje rady sile tarcia i podobnie jak szuranie butem latem po chodniku powoduje znaczne zużycie podeszwy, ten także się zużywa, a w szczególności wycierają się sworznie i tuleje. To powoduje jego rozciągnięcie, czyli wydłużenie. I niby nic, ale te zębatki mają kształt i rozmiar dopasowany do zdrowego łańcucha. Gdy zmienia się długość ogniwa przestaje też pasować system nacięć na pozostałych elementach. A wtedy każde ich zetknięcie powoduje tarcie i wyrabianie nowych kształtów. Po pewnym czasie całość przestaje prawidłowo działać, przerzutki "nie chodzą", łańcuch "przeskakuje" i spada, szczególnie gdy depniemy.
Czystość Znacie powiedzenie "Częste mycie skraca życie"? Mam nadzieję, że udało mi się już Was przekonać, że w przypadku napędu rowerowego to nie jest prawdą. Ale łańcuch należy utrzymywać nie tylko w czystości, ale także zapewniać mu optymalną ilość smaru. Na tyle dużo, żeby każde ogniwo było nasmarowane, ale jednocześnie na tyle mało, żeby cały zmieścił się w środku i nie wyłaził na wierzch. Z tego też powodu zawsze po smarowaniu łańcucha wyciera się go kilkukrotnie do sucha. Czysty i suchy (z zewnątrz) łańcuch przyciąga mniej zanieczyszczeń (bo syf już tak ma, że się czepia). Każde ziarnko piasku powoduje zwiększenie tarcia. Ale na tym się nie kończy. Im bardziej brudny łańcuch tym bardziej jeździec jest brudny. Jeżeli mamy szczęście i poruszaliśmy się w krótkich portkach lub z podwiniętymi nogawkami, to mamy tymczasowe znamię w postaci tłustego śladu, a czasem odciśniętego blatu (największej zębatki z przodu). Poprzestańmy na tym, że to głupio wygląda Happy Jeżeli jednak mieliśmy spodnie, to często stają się one roboczymi. Smary kiepsko się czyszczą (choć na tym polu mam pewne sukcesy Happy), a szkody są z reguły rozległe.
Litość nad innymi Zdarzyło się Wam słyszeć skrzypiącego rowerzystę? A może Wasz rower też kiedyś skrzypiał? Niektórzy dostają gęsiej skórki, ale dla nikogo nie jest to przyjemny dźwięk. I słusznie - bo to świadczy o tym, że źle się dzieje. To jak z dzieckiem - płacze, bo coś się stało. Ten napęd też płacze... można nawet powiedzieć, że ryczy. Na szczęście tutaj możliwości są dwie - albo smar się zużył (lub został wymyty przez wodę), albo przez jego nadmiar przykleiło się zbyt dużo piasku. Tak czy siak, łańcuch jest zarzynany. A wraz z nim Twoje uszy...
Tytułem podsumowania Mam nadzieję, że przekonałem Was, że smarowanie jest ważne. Analogicznie do "Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" można powiedzieć "Jak sobie posmarujesz, tak pojedziesz", czy też "Kto smaruje ten jedzie" Happy Ale kiedy i czym posmarować? Jak przygotować łańcuch? Ile potrzeba smaru? Jeżeli nachodzą Was takie pytania to... napiszę o tym w kolejnym odcinku Happy
Dla dociekliwych Jeżeli jeszcze potrzebujesz zgłębić temat, to zajrzyj do Wikipedii: pl.wikipedia.org/wiki/Łańcuch_rowerowy
blog comments powered by Disqus