Bezpiecznie na skrzyżowaniu

Dziś druga opowiastka o tym, co zobaczyłem zeszłego lata w Holandii, czyli:

Rowerem po Amsterdamie i okolicach - bezpiecznie na skrzyżowaniu -

To, że w takim Amsterdamie czy mu podobnych miastach jest przysłowiowy raj dla rowerzystów, to już każdy słyszał. Gdy zeszłego lata wybraliśmy się tam na wakacje postanowiłem zwrócić uwagę na różne aspekty jazdy rowerem. W szczególności interesowały mnie rozwiązania poza miastem, czyli co czeka rowerzystę, gdyby chciał się wybrać z dala od miejskiego zgiełku. I nie ma znaczenia, czy w celach rekreacyjnych, czy po prostu dojeżdżając do pracy. To, co zastałem bardzo (mile) mnie zaskoczyło. Przyzwyczajony byłem do naszych "rozwiązań"...

  • drogi rowerowe, które u nas potrafią się niespodziewanie rozpocząć i po 100 metrach równie nieoczekiwanie skończyć
  • skrzyżowania nieprzystosowane do ruchu rowerowego
  • czujniki w podłożu (pętle indukcyjne) niewrażliwe na rower
  • wjazd na drogi rowerowe z jezdni niemożliwy bez wjazdu na chodnik (i potem dopiero na ścieżkę), skakania przez krawężnik czy udawanie skrętu, a potem (ku zaskoczeniu osoby skręcającej za nami) nagły zwrot i wjazd na drogę rowerową (która akurat przecinała jezdnię i można było na nią wjechać)
  • połączenia dróg czy przejazdy przez jezdnię nie nadają się do jazdy "szosą" - paradoksalnie na miasto najlepszy jest "góral" i to najlepiej z pełnym zawieszeniem...
  • kostka pod kołami...
ech... ale, ale... nie chciałem pisać o tym co jest u nas, ale o tym co tam zastałem Happy Przede wszystkim - poza miastem nie zaznamy żadnych gorszych warunków... co ciekawsze - często będą one nawet lepsze! W mieście czasem brakuje miejsca, którego za miastem jest sporo i można sobie pozwolić na lepsze rozwiązania. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w mieście rowerzysta jest bardziej oczekiwany i można spodziewać się jego obecności na każdym kroku. W tym odcinku skupię się na skrzyżowaniach, zjazdach i wjazdach na drogi rowerowe. Już na pierwszy rzut oka widać, że są one nie tylko wygodne, ale także zwiększają bezpieczeństwo oraz porządek na drodze. Poza samą organizacją nie bez znaczenia są też dodatkowe informacje - znaki drogowe pionowe, poziome, wyraźne rozgraniczenia czy oznaczenia kolorystyczne. W większości będą to rozwiązania "namierzone" poza miastem, ale pragnę też zwrócić uwagę na kilka tych "miejskich"...

Na tym zdjęciu można zauważyć kilka elementów:
  • Droga rowerowa odseparowana od chodnika krawężnikiem (co jest sygnałem dla pieszych, a w szczególności dla osób mających problem z wzrokiem).
  • Spadzisty krawężnik, dzięki czemu gdy rowerzysta z jakiegoś powodu musi wjechać na chodnik nie musi wskakiwać. Jest to nie tylko wygodne, ale przede wszystkim bezpieczniejsze.
  • Trójkąty nakazujące ustąpienia pierwszeństwa (znaki poziome na drodze) rowerom jadącym po wytyczonej drodze PRZED nią.
  • Dodatkowo znak drogowy nakazujący ustąpienia pierwszeństwa, ustawiony przed skrzyżowaniem (zarówno z pieszymi, rowerzystami jak i prostopadłą jezdnią)
  • Droga dla rowerów jest nie tylko innego koloru, ale także z zupełnie innej nawierzchni niż chodnik obok. Płytki chodnikowe nie nadają się do jazdy - wszystko jedno rowerem czy samochodem.
  • Droga rowerowa jest poprowadzona po OBU stronach jezdni. Rowerzysta nie jest zmuszany do ciągłego przeskakiwania pomiędzy jezdniami (mimo, że chce jechać prosto)

To też przykład "miejski", ale niezwykle ciekawy. Pokazuje drogę dla rowerów wytyczoną w ramach jezdni, która "rozjeżdża" się omijając przystanek autobusowy. Dzięĸi takiemu rozwiązaniu nie ma kolizji z osobami korzystającymi z komunikacji miejskiej, nie ma problemu z wzajemnym wyprzedzaniem się, gdy autobus wyprzedza nas by zaraz stanąć na przystanku, gdzie z kolei my go wyprzedzamy i tak w kółko. Rozwijając pomysł ze zdjęcia nie jest problemem wytyczanie rozjazdów, nawet gdy droga rowerowa nie jest poprowadzona na całej długości jezdni. Wystarczyłby fragment pozwalający bezkolizyjnie wyminąć przeszkodę.

To rozwiązanie jest połączeniem powyższej idei, lecz tym razem nie z przystankiem a ze skrzyżowaniem - a dokładniej rondem. Jest tu wytyczony oddzielny pas dla osób jadących na "dwóch kółkach". Osoby jadące na wprost mogą po prostu zjechać na bok i przejechać z boku ronda, gdzie nie muszą się przepychać z samochodami. Swoją drogą taka ciekawostka - nie wiem, czy jest to ogólna zasada (przepisów nie studiowałem), ale zauważyłem, że po drogach rowerowych z reguły mogą się poruszać nie tylko rowery, ale także wszelkiego rodzaju motorynki. Motorów (takich "normalnych", z prawdziwego zdarzenia) nie spotkałem, ale kilka motorynek - to i owszem. Warto też zwrócić uwagę, że ten pas omijający jest poprowadzony w obie strony.

To zdjęcie pokazuje sam rozjazd w zbliżeniu...

Inny, też pozamiejski przykład. Mamy tu sytuację, gdzie (dla jadących zgodnie z kierunkiem w którym robione jest zdjęcie) rozpoczyna się droga dla rowerów. Jednak jak szybko można zauważyć - jest to droga tylko po jednej stronie (w szczególności dla nas - po przeciwnej). Projektant jednak spisał się na piątkę, bo przewidział, że możemy chcieć na nią wjechać Happy Zauważmy kilka elementów:
  • najpierw mamy znak ostrzegający przed rowerzystami
  • potem zaznaczony fragment, który jest przewidziany dla rowerzystów, a umożliwiający im przygotowanie się do skrętu
  • przejazd przez jezdnię wyraźnie zaznaczony, jednocześnie z przerwaniem oznakowania ciągłego uniemożliwiającego przecinanie osi jezdni
  • wygodny wjazd na drogę rowerową, która dla ułatwienia też ma zaznaczony podział na kierunki oraz zaznaczony rozjazd zgodny z tym, jak porusza się rowerzysta.
  • za przejazdem znak informujący, że jeżeli jedziemy rowerem czy motorynką, to jednak powinniśmy skorzystać z powyższych udogodnień i nie jechać już dalej prosto...

Na tym zdjęciu wyraźniej widać więcej szczegółów dotyczących tego rozwiązania...
Ciekawie wyglądają też sytuacje, w których droga rowerowa jest zupełnie odseparowana od ruchu samochodowego. W takich sytuacjach często ruch rowerowy odbywa się na innym poziomie, np. biegnie nasypem.


Przykład jednego z takich rozwiązań. Jest tu wyraźnie widoczna droga (że już nie wspomnę, że asfaltowa...) od której poprowadzony jest zjazd/wjazd prowadzący do skrzyżowania. Przez skrzyżowanie droga ma wytyczony na jezdni prostopadły pas, a przed nim spowalniacz w postaci podniesienia fragmentu jezdni.

Analogiczna sytuacja, z tym, że tu całość skrzyżowania została wyraźnie zaznaczona dodatkowo innym kolorem, a całość jest na podniesionym fragmencie jezdni.

Ciekawym rozwiązaniem są także barierki (widoczne tu na zbliżeniu) - w szczególności te utrudniające wjazd rozpędzonemu rowerzyście na drogę, wprost pod koła samochodu. Ograniczenie szerokości do połowy wymusza zwolnienie, ale nie wymaga zejścia z roweru - wystarczy uważna jazda. A o to tu przecież chodzi... o bezpieczeństwo.

Na zakończenie przykład przejazdu rowerowego przez ulicę (zresztą też poza miastem...). Warto zwrócić uwagę na to, że jest on wyraźnie zaznaczony poprzez wysepkę, która dodatkowo stanowi bufor dla rowerzystów przekraczających jezdnię. Dzięĸi temu możemy pokonać takie skrzyżowanie na dwa razy nie martwiąc się, że staniemy "w połowie drogi". Godne uwagi jest także poziome oznakowanie - zarówno przed wjazdem na jezdnię, jak i na samym środku.

Tu analogiczne rozwiązanie, tyle tylko, że w mieście...

blog comments powered by Disqus